środa, 25 lipca 2012

Home alone / Sama w domu


Nothing to do or to write about actually. The holiday season came its way into our flat. My flatmate Barbara got married last Saturday and she and Grzegorz her husband gone for Honeymoon. My other flatmate Gosia went… I don’t really know where she’s gone to – she doesn’t talk much to be frank. ;-) I’m alone. And I must say I really enjoy it. I can walk barefoot around the house, I can occupy the bathroom as long as I want, I can eat strange things (like a bucket of Greek yogurt with sugar) and no one is gazing strangely at me, I can do my work out listening to loud music and I can watch “Prince of Persia” two times a day for a week without any comments. The weather is beautiful too and I’m slowly preparing myself for my own holidays. When you have a big family (and I do) and suddenly you got an empty house, you start to appreciate the peaceful moments of silence. And this sensation doesn’t change much when you’re moving out from your parents.
The next week I’m off from work. :-) Have some yarn shops to visit, some swimsuit buying with my mum to do. I’ll be swimming in the lake, and Nordic walking through a nearby forest. And reading and knitting and eating huge amounts of zucchini. Yes, indeed, holiday is good. :-D

Nie ma za bardzo o czym pisać ani co robić. Sezon wakacyjny rozgościł się na dobre w naszym mieszkaniu. Moja współlokatorka Basia wyszła za mąż w zeszłą sobotę i teraz razem ze swoim mężem Grzegorzem, jest w podróży poślubnej. Moja druga współlokatorka Gosia pojechała… właściwie nie wiem dokąd – ona nie mówi zbyt wiele, jeśli mam być szczera. ;-) Zostałam sama.
Muszę przyznać, że lubię zostawać sama w domu. Mogę chodzić boso po domu, mogę okupować łazienkę tak długo jak mi się podoba, mogę jeść dziwne rzeczy (np. wiadro jogurtu greckiego z cukrem) i nikt dziwnie się nie patrzy, mogę ćwiczyć do głośnej muzyki i oglądać „Księcia Persji” dwa razy dziennie przez tydzień nie narażając się na komentarze. Pogoda też jest piękna i powoli przygotowuję się moje własnego urlopu. Kiedy masz dużą rodzinę (a ja mam) i nagle masz do dyspozycji pusty dom, zaczynasz doceniać te momenty spokoju i ciszy. I to uczucie nie zmienia się zbytnio po wyprowadzce od rodziców.
W przyszłym tygodniu mam wolne. :-) Odwiedzę parę pasmanterii, zabiorę mamę na poszukiwania nowego kostiumu kąpielowego… Będę pływać w jeziorze, chodzić z kijami po pobliskim lesie i czytać i robić na drutach i jeść ogromne ilości cukinii. Tak, zaiste, urlop jest fajny. :-D

1 komentarz: