poniedziałek, 18 maja 2015

Thrombocytopenia has me / Małopłytkowość ma mnie



Sounds not fun, right? Yeh… I have it. Keeping my lymphoma in check may be difficult at a time. The kind that I have tends to come back once in a while. I have no evidence of it for over eight years, so I guess it’s time for a heads up. I went on a routine control and came back with this no so good news. Severe anemia (been there, done that) and – thankfully – not so severe thrombocytopenia. Luckily my population of B lymphocytes is normal. One way or another, I’m on steroids. I can’t eat, can’t sleep and I’m feeling like biting everybody’s heads of. Ugh… Since I can’t even look at food in the morning, I moved my meals more to the evening. Also my boss agreed to change my working hours (he’s a truly great guy :-) ) Soooo… For an outsider it may look almost like I’m pregnant. ;-) I’m nauseas in the morning and jumpy. Fortunately it goes away around five in the afternoon. So I can still ride my bike and run a little bit. Nothing over exerting – just to feel like a normal person. And to remind myself that the sickness does not define me, I bought new running shorts. Pink rules! Yeah!
It’s not like I have thrombocytopenia, no - thrombocytopenia has me!


Brzmi niefajnie, co nie? Taaa – mam ją. Trzymanie chłoniaka w szachu może być czasem trudne. Mój rodzaj ma brzydką tendencję do nawracania raz na jakiś czas. Nie mam żadnych objawów już od ponad ośmiu lat, więc chyba czas się przygotować na „nadjeżdżający autobus”. Byłam na rutynowej kontroli i wróciłam z tą właśnie informacją. Ciężka anemia i małopłytkowość (na szczęście ta nie aż tak ciężka). Najważniejsze, że populacja limfocytów B jest w normie. Tak czy siak, jestem na sterydach. Nie mogę jeść, nie mogę spać i czuję się jakbym miała odgryzać ludziom głowy. Uhhh... A ponieważ nie mogę nawet patrzeć na jedzenie od rana, przesunęłam większość posiłków na popołudnie. No i umówiłam się z szefem, że mogę sobie przesunąć godziny pracy (świetny z niego gość, serio) Więccc.... Dla kogoś niewtajemniczonego to może wyglądać jakbym była w ciąży. Poranne nudności i wahania nastrojów. ;-) Na szczęście koło piątej po południu mi przechodzi. Mogę sobie wtedy pojeździć na rowerze albo pobiegać. Nic szczególnego – tylko tyle, żeby czuć się jak normalny człowiek. A, no, i żeby sobie przypominać, że choroba nie rządzi moim życiem, kupiłam sobie nowe szorty do biegania. Różowy rządzi! Yeah!
To nie tak, że to ja mam małopłytkowość, nie – to małopłytkowość ma mnie!