wtorek, 7 maja 2013

Here comes the sun



I’m commonly known for having a thing with packing for trips. Before our grand Camino journey, I was repacking my backpack at least twelve times. I changed configurations and weight of the backpack. It really was crucial since I was to carry all of my belongings literally on my back for almost one thousand kilometres. This time is different. We’re going to Croatia by car so you would think that there is no luggage problem. Well… there is. This time I have a big suitcase to fill and it makes me even more confused! One thing I learned during Camino is that cosmetics take a lot of space (and they weight a lot too). ;-) And I will be needing a lot of them. (You’re not getting any younger – it’s a bummer really ;-)
You must know that I’m not actually a red-head. But close. I have natural darker-blond hair. My skin on the other hand behaves like I really was a red-head. So I’ll be needing a big bottle of sunscreen. And I mean a real screen SPF 50. For long time now, I’m a fan of mineral screens. And of local ester-Europe cosmetics. So here is a selection of what is available out there. They really are as good as the well-known western brands but most of the time a lot cheaper. :-)

Jestem powszechnie znana z mojego problemu z pakowaniem się na wyjazdy. Przed naszym wielkim wyjazdem na Camino przepakowywałam plecak chyba z dwanaście razy. Ciągle zmieniałam zawartość i ciężar plecaka. To naprawdę była ważna sprawa, bo przecież miałam dosłownie przenieść cały swój dobytek na plecach prawie tysiąc kilometrów. Ale teraz jest inaczej. Do Chorwacji jedziemy samochodem, więc pewnie myślicie, że nie mam problemu z bagażem. Otóż... mam. Tym razem mogę zapełnić wielką walizkę i przez to mam jeszcze większy mętlik w głowie! Jeśli jest jedna rzecz, której się nauczyłam dzięki Camino, to to, że najwięcej przestrzeni zajmują kosmetyki (i że najwięcej ważą ;-). A tych akurat będę potrzebowała sporo. (człowiek jakoś nie chce się robić coraz młodszy - dolina ;-)
Może niektórzy nie wiedzą, ale nie jestem naturalnie ruda. Blisko. Jestem blondynką (ciemną - na szczęście nie na umyśle, chociaż zdania są podzielone ;-P). Moja skóra za to zachowuje się jak skóa rasowego rudzielca. Więc będę potrzebować dużej butli kremu do słońca. I mam tu na myśli prawdziwy ekran przeciwsłoneczny SPF 50. Od dłuższego czasu jestem fanką filtrów mineralnych jak i lokalnych wschodnioeuropejskich kosmetyków. Tak więc dziś przedstawiam mój subiektywny wybór kremów z filtrem. Są tak samo dobre (albo nawet lepsze) jak ich zachodni konkurenci, a w większości przypadków dużo tańsze. :-)


2 komentarze:

  1. Ja mam dax dla dzieci ale tylko 30 więc czeka mnie jeszcze zakup blokera

    OdpowiedzUsuń
  2. W Hiszpanii mieliśmy Lirene Kids i sprawdził się świetnie. Dodatkowy plus za różowy kolor - łatwo zapamiętać gdzie człowiek się jeszcze nie posmarował. :-)

    OdpowiedzUsuń