poniedziałek, 17 grudnia 2012

My favourite gingerbread recipe / Mój ulubiony przepis na pierniki



Making gingerbread has a great tradition in Poland. Polish city Toruń is famous for its gingerbread craft since the 14th Century and was always competing with the city of Nuremberg, Germany. A real gingerbread is a delicacy baked one week before Christmas and left to rest and tender. The pastry itself was made even five weeks before baking and kept in cool place to absorb all the flavours form spices.



Some people still make it this traditional way. But I don’t have the patience to do so, to be honest. My favourite gingerbread cookies recipe was born when Poland was still a Peoples Republic. Since it was hard back then to get your hands on basic ingredients, the recipe had to be as simple as possible. And when recipe works with limited resources, it will work even better when you have everything you need. :-)



2 cups of flour

½ cup of sugar

3 tablespoons of real honey

1 teaspoon of baking soda

1 big tablespoon of butter

1 teaspoon gingerbread spice

1 egg



Heat up honey. Pour it over flour and stir with a spoon. Add sugar, baking soda and gingerbread spice. Melt the butter and after it cools add it too. Finally add whole egg and knead the pastry until even and smooth. Divide it into halves and roll out the pastry to approximately 5mm thick. Cut your favourite shapes, paint it with whisked whole egg and decorate with sugar sprinkle. Bake in 220 Celsius for about 5 minutes or until golden-brown. These gingerbread cookies are soft and flexible after baking but they become firm after cooling down. They don’t need to rest, and are ready to eat immediately. 

{ Photo by Marzena }

Pieczenie pierników ma u nas wielką tradycję. W Toruniu piecze się je od 14 wieku, no i zawsze konkurowaliśmy pod względem z Norymbergą. Prawdziwy staropolski piernik piecze się na tydzień przed Świętami i zostawiało do zmięknięcia. A ciasto zagniatało się na pięć tygodni przed pieczeniem, żeby wchłonęło wszystkie aromaty z przypraw.

Niektórzy nadal tak robią. Ale mi brak do tego cierpliwości, jak mam być szczera. Mój ulubiony przepis pochodzi jeszcze z PRLu. W myśl zasady, że jak coś działało wtedy, kiedy półki w sklepach były puste, teraz zadziała nawet lepiej. :-)


2 szkl. mąki
1/2 szkl. cukru
2 kopiaste łyżki miodu
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 kopiasta łyżka masła
1 łyżeczka przyprawy do piernika
1 jajko
Mąkę przesiać na stolnicę, wlać do niej gorący miód i zarobić ciasto łyżką; dodać cukier, sodę i przyprawę, a po przestygnięciu roztoione masło i jajko; całość dobrze wyrobić, aż będzie gładkie; rowałkować na ok. 1/2 cm grubości - podsypując mąką stolnice i wałek (ciasto jest dość lepkie); wykrawać kieliszkiem lub foremkami małe placuszki; samorawać roztrzepanym jajkiem i ozdabiać (np. orzechami albo gotową posypką); układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia (w co najmniej centymetrowych odstępach); piec ok. 5 minut w 220 stopniach, albo na złoty kolor. Ciastka po upieczeniu są miękkie ale twardnieją po ostygnięciu, więc sprawdzanie ich patyczkiem nie ma sensu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz