As always
nothing really fascinating is happening in my life. I’m on the last corner of
my swimming instructor course (final theoretical exams are on Thursday and also
I have to participate in workshops in October). So my day looks like this – I get
up, I stretch and take a shower and go to work. After coming back from work I’m
eating dinner and start to study. After about 2 hours I put down my notes and
go to do some workout. When I’m home again I usually knit watching a movie at
the same time. (Don’t be fooled – it’s never a full movie and almost every time
it is the same movie for a month. ;-) When I go to sleep it’s nearly midnight.
The weather
is perfect and inviting to take a long walk with Nordic-walking sticks. But I must
STUDY! Why, oh why do always feel so inspired to do other things, when I have
to study? Ironic, isn’t it? ;-)
I wish I
got more perseverance so that I could stand up earlier in the morning…
Jak zwykle nic szczególnie fascynującego się u mnie nie dzieje. Jestem właśnie na ostatnim zakręcie moje kursu na trenera pływania (w czwartek teoretyczne egzaminy końcowe, a potem muszę jeszcze wziąć udział w warsztatach, które ędą w październiku). Więc mój dzień od jakiegoś czasu wygląda tak - wstaję, rozciągam się, biorę prysznic i idę do pracy. Po powrocie z pracy jem obiad i biorę się za naukę. Po około 2 godzinach odkładam notatki i idę poćwiczyć. Kiedy znowu jestem w domu, przeważnie robię na drutach oglądając jednocześnie jakiś film (nie dajcie się zwieść - nigdy do końca i prawie zawsze wałkuję przez miesiąc ten sam ;-) Kiedy kładę się spać jest już prawie północ.
Pogoda jest cudowna i zaprasza żeby wziąć kijki w dłoń i pójść na spacer. Ale muszę się UCZYĆ! Dlaczego, och dlaczego zawsze mam ochotę robić inne rzeczy, kiedy powinnam się uczyć? Ironiczne, nieprawdaż? ;-)
Chciałabym mieć więcej samozaparcia, żeby mogła wstawać wcześniej rano...
Oh the joys of school...
OdpowiedzUsuńHehe, a blogasek = prokrastynacja? Też tak miałam na SPAMie! Jednoczę się w bólu i 3mam kciuki.
OdpowiedzUsuń