Just some thougts…
I changed the name of
my blog. I changed the focus in life and wanted to share that with you. There
isn’t many of you guys, who visit me here in this little space of mine, but I
still think it’s worth it. I once dreamed about this blog becoming something
big. I dreamed about having over 100 observers. It didn’t happened. And it
probably won’t ever happen. I made peace with that. ;-) So after having a brief
flirt with profile blogs, I’m returning to my favorite formula of dairy. The
name says “just my life” and this is exactly what it is. Blogging, in case if
someone didn’t know that, is a rather time consuming hobby. And blogging by yourself
is even more. Because you make the pictures, you work the pictures, you write,
you look for ideas… No one is helping you. I like that style, but sometimes it’s
just a little too much. Personally I think that I don’t have to do best every
single thing in life. Like taking pictures. One of my friends often criticize my
photos on the blog. But did she ever thought about that I’m making them using a
cell? And that she has a fancy camera and I don’t? Does it mean I should stop
taking pictures at all? I don’t think so. ;-)
What I’m trying to
say is if you dream about something, stop dreaming and start doing it.
Sometimes it doesn’t turn out the way you wanted it to, but just embrace that.
(Like I’m embracing the fact that my blog isn’t popular in the blogosphere ;-)
And take bad pictures, because well sometimes you take bad pictures on purpose.
;-)
Have a great evening
and see you all tomorrow very early in the morning! :-)
{ Pablo Picasso drawing with light / Pablo Picasso rysujący światłem } |
Garść przemyśleń…
Zmieniłam nazwę bloga. Zmieniłam oś centralną w swoim życiu I chciałam
się tym podzielić. Nie ma Was zbyt wiele, ludzi, którzy odwiedzają ten mój mały
skrawek Internetu, ale i tak myślę, że warto. Kiedyś marzył mi się super blog.
Taki, który miałby ponad stu obserwatorów. Nie udało się. I pewnie już nigdy
się nie uda. Pogodziłam się z tym. ;-) Tak więc po przelotnym flircie z blogami
tematycznymi (który może nie był do końca odzwierciedlony na tych łamach),
powracam do mojej ulubione formuły pamiętnika. Nagłówek głosi „po prostu moje
życie” i tym właśnie jest ten blog.
Blogowanie, jakbyście nie wiedzieli, jest raczej czasochłonnym hobby. A
blogowanie w pojedynkę nawet bardziej. Bo ty sam musisz robić zdjęcia, samemu
je obrabiać, samemu pisać, szukać nowych pomysłów… Nikt ci nie pomaga. Lubię
taki samodzielny styl, ale czasami to mnie trochę przerasta. Osobiście uważam,
że nie muszę robić wszystkich rzeczy w życiu idealnie. Na przykład robić zdjęć.
Jedna z moich koleżanek krytykuje zdjęcia, które się tu pojawiają. Ale czy
kiedykolwiek zastanawiała się nad tym, że robię je komórką? I nad tym, że ona
ma super wypasiony aparat, a ja nie? Czy to znaczy, że powinna przestać robić
zdjęcia? Nie wydaje mi się. ;-)
Co chcę przekazać to, że jeśli o czymś marzysz, to przestań marzyć, a
zacznij robić. Czasem się nie uda, coś nie wyjdzie tak jakbyś chciał, ale po
prostu przyjmij to takim, jakim jest. (Tak jak ja przyjmuję fakt, że nie
zrobiłam kariery w blogosferze. ;-) I rób kiepskie zdjęcia, bo czasem trzeba specjalnie
robić kiepskie zdjęcia. ;-)
Miłego wieczora i do zobaczenia jutro o barbarzyńskiej godzinie! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz