Nothing special is really happening in my life.
Yesterday we went to visit our friends. Talked a little bit, knit a little bit
and drank beer. ;-) When I got home I was so tired that I only ate a bowl of
soup and fell asleep. No reflection over the day. And no strength for exercise.
Today will be a hard day too. I have to make up my laziness from yesterday,
need to make myself a decent meal for dinner, and my coaching course is in the
evening. Everything goes as I planned but just so very quickly. ;-) Thank God
weekend is coming and I’m planning to take some lazy coffee-sipping, reading,
knitting and cooking. :-)
Nic wielkiego właściwie nie dzieję się w moim życiu. Wczoraj pojechaliśmy do przyjaciół. Trochę pogadaliśmy, trochę porobiłam na drutach, trochę piwa wypiliśmy. ;-) Kiedy wróciłam do domu, byłam tak zmęczona, że zjadłam tylko zupę i padłam spać. Bez żadnej refleksji na temat minionego dnia. I bez sił, żeby poćwiczyć. Dzisiaj też będzie ciężko. Muszę sobie odbić wczorajsze lenistwo, zrobić sobie coś porządnego na obiad, a wieczorem mam jeszcze kurs trenerski. Wszystko idzie zgodnie z planem, tylko strasznie szybko. ;-) Dzięki Bogu nadchodzi weekend i planuję go spędzić na leniwym siorbaniu kawy, czytaniu, robieniu na drutach i gotowaniu. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz