When you dedicate more than ten hours a
week to sport and it becomes a great part of your life it is time to ask yourself
a basic question. Why do you do it? Do you do sport because you want to feel
good (exhausted and happy)? Or do you do sport because you want to excel in
something?
We live in times of “the culture of body”.
Today the answer to the questions above by most people would be – because I
want to feel good and look good. That’s true – when you workout yore general
stamina is improving. As the result you look slim, can run longer or/and faster,
swim more or/and faster etc. But do you really can do it better?
My Brother played volleyball in high
school. He always said that to be good at something takes a thousand little
steps. The same thing is in swimming. In collage we had two types of practices –
at the pool and at the gym. At the gym was workout – squats, deadlifts, push-ups,
curls, triceps-kickbacks etc. In the pool we practiced technique: only leg
movement, only arms, breathing, head position etc.
When I started to do sports at the beginning
of the year I forgot about this. I wanted only to push myself harder. At first
it was out of despair. After a while it was out of anger. And then the hip injury
came. It was like a threshold for me – an impulse to ask myself those questions
again. Why do I do sport now? I regained peace, I confronted my anger but I
still wanted to exercise. I knew that the urge for exercise wasn’t connected purely
with the state of my mind. It was that very moment I realised that I have to
put a purpose to my activity or I will burn out.
The first and the most important condition
of succeeding in sport is to have a goal. It has to be big enough so that you
have to work hard and push yourself, but it also has to be achievable. If it is
too hard you will lose your enthusiasm.
Then you have to make a deadline to which you want to achieve your goal. And
when you do – you put the bar higher.
The perfect
person will achieve everything they dream about through hard work and patience.
The average person will face obstacles (like injuries) and it depends only on
yourself if you manage to overcome them.
I had to
review my goals, my resources and abilities and set up a new goal for me. I’m coming
back to swimming the serious way. I’m aware that I’m starting from the very beginning
(again). It will take a lot of practice before I’ll start to swim with grace
and efficiency, and a lot of workout before I’ll develop the
endurance needed for swimming meet. But, slowly but surely, I will get there.
It has been and continues to be a journey
not a destination.
P.S.
I found this at Terry
Laughlin blog:
“By winning
his 22nd overall medal as a member of the United States men’s 4×100
medley relay, Phelps would rank in the top 60 if he were a country.
And his 18 golds would put him No. 36, just ahead of Argentina.” Somehow it
made me laugh.
Kiedy poświęcasz więcej niż dziesięć godzin tygodniowo na sport i
staje się on poważną częścią Twojego życia, przychodzi czas, żeby zadać sobie
podstawowe pytanie. Dlaczego to robisz? Czy uprawiasz sport ponieważ chcesz się
dobrze czuć (pozytywnie zmęczony i szczęśliwy)? Czy dlatego, że chcesz być w
czymś dobry?
Żyjemy w epoce „kultury ciała”. Dzisiaj odpowiedź większości ludzi na
powyższe pytania pewnie brzmiałaby – bo chcę się dobrze czuć i dobrze wyglądać.
To prawda – kiedy ćwiczysz twoja wytrzymałość poprawia się. W rezultacie
wyglądasz szczupło, może biegać dalej/szybciej, pływać dłuższe dystanse/ z
większą prędkością itd. Ale czy naprawdę robisz to lepiej?
Mój brat w liceum uprawiał siatkówkę. Zawsze mi powtarzał, że bycie w
czymś dobrym wymaga tysiąca drobnych kroczków. To samo odnosi się do pływania.
Na studiach w AZSie mieliśmy dwa rodzaje treningów – na basenie i na siłowni.
Na siłowni odbywały się ćwiczenia – przysiady, martwe ciągi, pompki, skłony, wymachy
itd. Na basenie odbywały się treningi techniczne: tylko nogi, tylko ręce, oddychanie,
pozycja głowy itd.
Kiedy zaczęłam uprawiać sport na początku roku, zupełnie o tym
zapomniałam. Chciałam tylko robić jeszcze bardziej, więcej i mocniej. Na
początku z rozpaczy. Potem ze złości. A potem przyszła kontuzja. Była dla mnie
jak rubicon – impuls, by zadać sobie ponownie to podstawowe pytanie. Dlaczego
znowu uprawiam sport? Odzyskałam spokój, stawiłam czoła mojej złości, ale wciąż
chciałam ćwiczyć. I wiedziałam już, że ta potrzeba nie jest związana li tylko z
moim stanem ducha. W tamtym momencie uświadomiłam sobie, że muszę znaleźć nowy
cel, w przeciwnym wypadku szybko się wypalę.
Pierwszym i najważniejszym warunkiem odniesienia sukcesu w sporcie
jest postawienie sobie celu. Musi on być wystarczająco odległy, żeby wymuszał
ciężką pracę, ale musi też być osiągalny. Jeśli będzie zbyt odległy, stracisz
zapał. Potem musisz sobie narzucić ramy czasowe, w których chcesz się zmieścić.
A kiedy już osiągniesz swój cel - –podnosisz poprzeczkę.
Człowiek doskonały osiągnie w ten sposób wszystko o czym marzy.
Przeciętny człowiek napotka przeszkody (np. kontuzje) i będzie zależało
wyłącznie od niego czy zdoła je pokonać.
Ja musiałam zrewidować moje cele, moje możliwości i zasoby i postawić
sobie nowy cel. Wracam do pływania na poważnie. Mam świadomość, że znowu
zaczynam od samego początku. Czeka mnie dużo treningów zanim zacznę pływać efektywnie
i z gracją oraz dużo ćwiczeń zanim zbuduję wytrzymałość potrzebną do wzięcia
udziału w zawodach. Ale, we własnym tempie, na pewno mi się uda.
Droga zawsze była i pozostaje nadal, moim celem.
P.S.
Znalazłam to zdanie na blogu Terry’ego Laughlin’a (wynalazcy metody
Total immersion)
„W momencie kiedy jako członek amerykańskiej sztafety 4x100m, zdobył
swój 22gi medal, Phelps znalazłby się w
pierwszej 60 rankingu medalowego – gdyby był krajem. Jego 18 złotych medali
dałoby mu 36. miejsce, tuż przed Argentyną.” Sama nie wiem dlaczego, ale
wyjątkowo mnie to rozbawiło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz