I read an article
lately about human nutrition requirement. Specifically concerning proteins. It
turns out that human diet, especially in the last half of century, is highly
over-protein. Meaning? We eat too much meat.
There is a simple explanation
to this fact. In early times, when humans where a hunter-gather societies, the “gathered”
food was far more reliable source of nourishment than occasionally successful hunting.
The Neolithic Revolution, shifting from hunter-gather to farming, gave us as
species unimaginable possibilities. For the first time in our history we had over-production
of food. What does it mean? Well, basically it means specialisation. People
started to specialize in different crafts, because they were sure that they can
exchange goods they’ve produced for food. They could focus on what they did
best instead of struggling for survival all the time. It brought us something
that we don’t mind daily – civilization.
There is, however,
other side of that coin. Before industrialization meat was luxury goods, available
– yes, but not in everyday life. After the Industrial Revolution in the XIX
Century and Agricultural Revolution in the early ’50, meat becomes something common
in human diet. So common that many people can’t imagine having a meal without
it.
But the truth is that
our metabolism isn’t adapted to that much protein. All the proteins we need weekly
can be given within two meals containing meat. They can be also successfully
replaced with vegetarian dish. Or vegan.
So today, something
vegan. Not that I’m turning one ;-) but just accepting the fact. As humans we
always did kill other animals for food. We’re not herbivorous. More like omnivorous.
So Brussels sprouts and buckwheat grits are definitely eatable. ;-)
Ostatnio czytałam artykuł o zapotrzebowaniu na składniki
odżywcze u ludzi. Dokładnie chodziło o białko. Okazuje się, że nasza dieta,
szczególnie od jakiś 60 lat, jest mocno „przebiałczona”. Co to oznacza? Jemy za
dużo mięsa.
Jest proste wyjaśnienie tego faktu. W czasach pierwotnych,
kiedy ludzie tworzyli grupy zbieracko-łowieckie, jedzenie, które dało się „zebrać”
było dużo bardziej pewnym źródłem pożywienia niż to, które dało się upolować.
Rewolucja Neolityczna, czyli przejście od zbieractwo-łowiectwa do rolnictwa,
dało nam, jako gatunkowi, niewyobrażalne wręcz możliwości. Po raz pierwszy w
historii mieliśmy nadprodukcję żywności. Co to oznaczało? Cóż, generalnie
oznaczało wyspecjalizowanie. Ludzie zaczęli się specjalizować w różnych
rzemiosłach, ponieważ mieli tą pewność, że będą mogli swoje produkty wymienić
na jedzenie. Mogli się skupić na tym, w czym byli dobrzy, zamiast ciągle
walczyć o pożywienie i przetrwanie. Dało nam to coś, na co nie zwracamy
zazwyczaj uwagi – cywilizację.
Jednakże jest też druga strony tego medalu. Przed
industrializacją mięso było wciąż towarem luksusowym. Było dostępne – tak, ale
nie jedzono go na co dzień. Po industrializacji w XIX w. i rewolucji rolnictwa
we wczesnych latach pięćdziesiątych, mięso stało się czymś powszechnym w
diecie. Tak powszechnym, że mnóstwo ludzi nie wyobraża sobie posiłku bez mięsa.
Tymczasem prawda jest taka, że nasz metabolizm nie jest
przystosowany do tak dużego udziału białka w diecie. Całe białko, którego nam
potrzeba tygodniowo, można dostarczyć w dwóch skromnych posiłkach z udziałem
mięsa. Mogą one też być z powodzeniem zastąpione przez posiłki wegetariańskie.
Albo wegańskie.
Tak więc dzisiaj, coś wegańskiego. Nie żebym przechodziła na
weganizm ;-) , po prostu akceptuję fakty. My ludzie zawsze zabijaliśmy inne
zwierzęta na pożywienie. Nie jesteśmy roślinożercami. Raczej wszystkożercami.
Więc brukselka i kasza gryczana są zdecydowanie jadalne. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz