Life of every cell in
our body is strictly programmed by DNA. A cell is born, has its own lifespan
and dies, when it grows old. Every cell in our body is a precise chemical lab,
which provides proteins (proteins are a lot more than just milk ;-), proteins
most important role is to carry information from DNA/RNA in which the
information is being stored to its destination point) to build and control
other processes in the organism. To synthetize proteins cell needs a pattern –
DNA.
The amount of
information stored and packed in the double helix of DNA is so huge that it’s
impossible to imagine. If you could stretch out the helix it would be two
meters long. And all this is packed in almost every cell in your body. The ovum
– the biggest cell in human body – is as big as a tiny dot. Take a very sharp
pencil and make the smallest dot you can. There you go – this is the size of an
ovum. Now you know how tightly the DNA is packed. When a cell needs to build a
protein, the DNA must be unwound. Not all of it, but just the fragment which is
needed. After unwinding the DNA is turned into RNA in the process of
transcription. It’s a very subtle process and sometimes something goes wrong.
I won’t tell you
about whole of it (we are not in school ;-), the thing you need to know is that
DNA stores information, RNA is the draft version of it. Information is genes.
And there are four key types of genes responsible for cell division process:
-oncogenes
which tell the cell when to divide
-tumour
suppressor genes tell cells when not to divide
-suicide
genes control apoptosis (programmed death) and tell the cell to kill itself if
something goes wrong
-DNA-repair
genes instruct a cell to repair damaged DNA
Cancer forms when a cell with broken
or mutated DNA is unable to repair it and instead of killing itself, not to
cause damage to the body, begins to divide uncontrollably. It forms a lump or
mass in-between normal healthy cells.
Not every lump is a malignant
cancer. We talk about it when two things occur:
-a
cancerous cell manages to move to other parts of the body and settles there
producing another mass
-when
a tumour can cause angiogenesis – growth and division of blood vessels in order
to feed itself
All of this may be
confusing, so for better understanding watch this animation created by
BioDigital Systems and used in the Stand Up 2 Cancer telethon.
Życie każdej komórki jest ściśle zaprogramowane przez DNA. Komórka
rodzi się, ma swój cykl życia i umiera, kiedy się zestarzeje. Każda komórka w
naszym ciele jest precyzyjnym laboratorium chemicznym, które produkuje białka
(białko to coś znacznie więcej niż mleko ;-), najważniejszą rolą białka jest
przenoszenie informacji z DNA/RNA gdzie jest ona przechowywana, do miejsca
przeznaczenia) potrzebne do przeprowadzenia i kontroli nad innymi procesami w
organizmie. Aby móc produkować białka, komórka potrzebuje szablonu – DNA.
Ilość informacji zmagazynowana w podwójnej helisie DNA jest tak
ogromna, że aż niewyobrażalna. Gdybyśmy rozciągnęli helisę, miałaby ona dwa
metry długości. I to wszystko jest upakowane do niemal każdej komórki w twoim
ciele. Komórka jajowa – największa komórka ludzka – jest wielkości maleńkiej
kropeczki. Weź do ręki bardzo ostry ołówek i zrób najmniejszą kropkę jaką
możesz. Proszę bardzo – takiej wielkości jest komórka jajowa. Teraz już wiesz
jak ciasno upakowane jest DNA. Kiedy komórka musi zsyntetyzować białko, musi
też odwinąć DNA. Nie całe, ale tylko potrzebny fragment. Po odwinięciu DNA jest
przepisane w RNA w procesie transkrypcji. To delikatna procedura i czasem coś
pójdzie nie tak.
Nie będę wam wykładać wszystkiego (nie jesteśmy w szkole;-), musicie
wiedzieć tylko to, że DNA jest magazynem informacji a RNA jest jej wersją roboczą.
Informacje to geny. I istnieją cztery kluczowe typy genów odpowiedzialnych za
proces podziału komórki:
-onkogeny, które mówią komórce kiedy się dzielić
-geny supresorowe, które mówią komórce kiedy nie
ma się dzielić
-geny autodestrukcji kontrolujące apoptozę
(programowaną śmierć) i mówiące komórce, żeby popełniła samobójstwo jeśli coś
pójdzie nie tak
-geny naprawiające DNA
Rak tworzy się wtedy, kiedy komórka z uszkodzonym lub zmutowanym DNA
nie może go naprawić i zamiast popełnić samobójstwo, zaczyna się dzielić w
niekontrolowany sposób. W ten sposób tworzy się guz lub masa pomiędzy zdrowymi
komórkami.
Nie każdy guz to od razu złośliwy rak. O złośliwości mówimy kiedy:
-komórka rakowa potrafi się przemieszczać i
zagnieżdżać w innych częściach ciała, tworząc nowe guzy
-guz potrafi wywołać angiogenezę – doprowadzać do
rozrostu i podziału naczyń krwionośnych, żeby móc się odżywiać
To dużo informacji w pigułce i mogą być onieśmielające, więc dla
lepszego zrozumienia przedstawiam animację stworzoną przez BioDigital Systems.
Today I
wanted to try out something new. I’ve never made spicy muffins before. It was
time to make this up. So this is it – a total success! (Photos by Marcin)
Dzisiaj chciałam spróbować czegoś nowego. Nigdy wcześniej nie robiłam pikantnych muffinów. Najwyższy czas, żeby to nadrobić. Całkowity sukces! (zdjęcia autorstwa Marcina)
My friend always
laugh at me, because of the guys I date. Let’s just say that all of them were originals.
But every person you meet in life teaches you something or inspires to learn
something new. This is what happened when I met Hubert. He suffers from number
of severe food allergies. Allergy to milk is only one of them. So, when I heard
that one of my colleagues has also severe allergy to milk, I dug up this recipe.
As many of you know I
strongly oppose to releasing GMO into the mainstream food market. This is why I
don’t eat soy. Unfortunately soy lecithin is the most common stabilizing
substance used in the food industry. Let’s just say you can’t run from it completely.
But when drinking soy milk is the only solution, one starts to think. Isn’t
there any other plant which seeds or nuts can provide with liquid similar to
milk? The answer is yes – there is! Almond Milk!
I made this milk many
times, but since I’m not allergic to real milk, and I love it, I stopped when I
stopped dating with Hubert. I remembered about it when two things occurred simultaneously:
I’ve learned about my colleagues allergy and the recipe pop up in Olga
Smile culinary blog. So today a link to her recipe. All rights are the
property of Olga Smile. :-)
Moi przyjaciele zawsze się śmieją z facetów, z którymi się spotykam. Powiedzmy
po prostu, że każdy z nich był oryginałem. Ale każda osoba, którą spotykasz w
życiu, uczy cię czegoś nowego albo inspiruje do tego. Właśnie to miało miejsce,
kiedy spotykałam się z Hubertem. Cierpiał on na szereg ciężkich alergii
pokarmowych. Między innymi na mleko. Więc kiedy usłyszałam, że jeden z moich
kolegów również ma ciężką alergię na mleko, przypomniałam sobie o tym
przepisie.
Jak wielu z was wie, jestem zagorzałą przeciwniczką wprowadzenia GMO
na główny rynek spożywczy. Z tego powodu nie jem soi. Niestety lecytyna sojowa
jest najpopularniejszą substancją stabilizującą, stosowaną w przemyśle
spożywczym. Powiedzmy, że nie da się przed nią uciec. Ale kiedy picie mleka
sojowego zaczyna być jedynym rozwiązaniem dla ciebie, zaczynasz się
zastanawiać. Czy naprawdę nie ma innej rośliny, której nasiona lub orzechy mogą
posłużyć do przygotowania cieczy podobnej do mleka? Odpowiedź brzmi tak – taka roślina
istnieje! Mleko może być też migdałowe!
Robiłam je kiedyś wielokrotnie, ale ponieważ sama nie mam alergii i
uwielbiam normalne mleko krowie, przestałam, kiedy przestałam spotykać się z
Hubertem. Przypomniałam sobie o tym przepisie, kiedy dwie rzeczy wydarzyły się jednocześnie:
dowiedziałam się o alergii kolegi i przepis na mleko migdałowe pojawił się na
blogu kulinarnym Olgi Smile. Tak więc dziś link do tego przepisu. Wszystkie prawa
autorskie należą do p. Olgi. :-)
Yes, I know I
promised you to write about my vacation a week ago, but I wanted to get more
pictures (are at my parents), but it never happened so, here it comes. I spent
only four days at the seaside, but there were really peaceful and charming. There
was a lot of sandy feet, a whole lot of café frappe, and cold Baltic water. :-)
I loved it! I made a chat with local lifeguards (lovely people, by the way) and
got their permission to swim pass they buoys. I got up early every day (with no
alarm clock), took my Nordic walking sticks and went to the beach with my
father. Walking together, talking and remaining silent together – this I like.
After that a breakfast and staying on the beach with my mom, reading and
sunbathing and swimming. This I like too. One day we’ve rent a bicycle and took
a ride to nearby village. Another day we met some friends and went to see them.
On the last day we went to Kołobrzeg (a big seaside resort), took a walk on the
promenade, drank coffee in a restaurant that was inches from the beach and just
meters from the lighthouse. :-) Loved it!
So, as you can see,
my holidays were not spectacular. But I liked them anyway. My leg needed rest,
so I rested. I still have some spare free days. Maybe I’ll go into the
mountains at the fall, if my leg allows me to. There is nothing lost – I’m
starting to enjoy other sports than trekking too. :-)
Wiem, że obiecałam napisać o moim urlopie już tydzień temu, ale chciałam wkleić więcej zdjęć (które został u rodziców). Ponieważ jednak nigdy ich nie odebrałam, muszą wystarczyć te.
Spędziłam nad morzem tylko cztery dni, ale były one bardzo spokojne i czarujące. Było dużo zapiaszczonych stóp, całe mnóstwo mrożonej kawy i lodowatej bałtyckiej wody. :-) Uwielbiam to! Ucięłam sobie pogawędkę z ratownikami (uroczy ludzie, tak przy okazji) i dostałam pozwolenie na pływanie za bojami. Codziennie wstawałam wcześnie (bez budzika), brałam kijki do nordica i szłam na plaże z ojcem. Wspólne chodzenie, rozmowy i milczenie - to lubię. Potem śniadanie i myk na plażę z mamą, czytać, wygrzewać się na słońcu i pływać. To też lubię. Jednego dnia wypożyczyliśmy sobie trzyosobowy rower i pojechaliśmy do sąsiedniej wioski. Kolejnego dnia spotkaliśmy znajomych i poszliśmy ich odwiedzić. Ostatniego dnia pojechaliśmy do Kołobrzegu, przespacerowaliśmy się promenadą i wypiliśmy kawę w restauracji przy samej plaży, prawie przy samej latarni. :-) Było super!
Wiec jak sami widzicie, moje wakacje nie były spektakularne. Ale it tak mi się podobały. Moja noga potrzebowała odpoczynku, więc odpoczywałam. Mam jeszcze kilka dni urlopu w zapasie. Może wybiorę się w góry na jesieni, jeśli noga mi na to pozwoli. Nic straconego - zaczynam znajdować przyjemność też w sportach innych niż trekking. :-)
It took some time to gather all of my friends
in one place, but I finally done it. On Sunday the 29th of July we
had a grill to celebrate three occasions: mine, Marzena finally obtained her diagnostic
licence and there were Aga’s birthday as well. There were a lot of good
conversations, a lot of laughter and a lot more of food than we are capable to
eat. ;-) In moments like this you are grateful that the passing of time and
choosing different paths in our lives didn’t broke us apart. We are still
together, maybe in a different way than five years ago when we went to see
every Pixar movie like a big family, but steady. I’ve learned during those
years that friends are truly like plants. If you don’t water them – they die.
And this little meeting of ours was most wonderful summer rain for our
friendship. :-)
Zebranie wszystkich moich
przyjaciół w jednym miejscu za brało trochę czasu, ale w końcu się udało. W
niedzielę 29 lipca urządziliśmy grilla, żeby świętować trzy okazje: moją,
uzyskanie przez Marzenę uprawnień diagnosty oraz urodziny Agi. Było dużo
rozmów, dużo śmiechu i dużo więcej jedzenia niż byliśmy w stanie przejeść. ;-)
W takich momentach jestem szczególnie wdzięczna, że ani upływ czasu, ani różne
wybory dróg życiowych nie zdołały nas rozdzielić. Wciąż jesteśmy razem, może
już w innym znaczeniu niż pięć lat temu, kiedy chodziliśmy na wszystkie filmy
Pixara jak jedna rodzina, ale trwale. Nauczyłam się przez te lata, że
przyjaciele rzeczywiście są jak rośliny. Jeśli ich nie podlewasz – umierają. A
to nasze małe spotkanko było jak najwspanialszy letni deszcz dla naszej
przyjaźni. :-)
I’m back.
As you can see I took holiday from blogging too. But now I’m back, I feel excellent
and have much to tell you. Stay tuned!
Wróciłam! Jak widzicie zrobiłam sobie też wakacje od blogowania. Ale teraz już jestem z powrotem, czuję się świetnie i mam dużo to opowiedzenia. Zaglądajcie!